Jubilatkę odwiedził m.in. wiceprezydent Bełchatowa Łukasz Politański

Mieszkająca w Bełchatowie pani Helena Biskup skończyła właśnie sto lat. Z jubilatką oraz jej najbliższymi spotkał się wiceprezydent Łukasz Politański, który złożył najlepsze życzenia oraz przekazał list gratulacyjny od prezydent Marioli Czechowskiej.

„Nie sto, a dwieście lat” śpiewali goście pani Helenie Biskup, która obchodziła swoje setne urodziny. Uroczystość odbyła się w środę 1 marca, bo taka data urodzin widnieje w dokumentach Jubilatki, choć w rzeczywistości urodziła się ona 24 lutego 1923 roku. Był tort, szampan i mnóstwo życzeń, które złożyli jej najbliżsi, a także zaproszeni goście.

Pięknego wieku pani Helenie winszował także wiceprezydent Bełchatowa Łukasz Politański, który przekazał urodzinowy prezent oraz list gratulacyjny od prezydent Marioli Czechowskiej.

„Droga Jubilatko, świętuje dziś Pani wyjątkowy jubileusz. 100 lat życia to piękny wiek, niewielu z nas ma szczęście doczekać się tak zacnych urodzin. To nagroda za siłę charakteru i hart ducha. Dlatego myślę o Pani z ogromnym wzruszeniem i szacunkiem. (…) Dzisiejsza rocznica jest szczególnym świętem w Waszej rodzinie, ale też naszej bełchatowskiej. Te minione 100 lat to tysiące wspomnień, setki historii, dziesiątki pełnych wzruszeń przeżyć. To lata doświadczeń naznaczone blaskami i cieniami codziennego dnia. Życie z pewnością dało Pani niejedną lekcję, co sprawiło, że jesteś – Droga Jubilatko – skarbnicą wiedzy, mądrości i źródłem nadziei, z których przez lata korzystały i nadal czerpać mogą najdroższe Ci osoby. Niech każdego dnia czuje Pani bliskość, serdeczność i tak cenne wsparcie najbliższych” – czytamy w liście prezydent Marioli Czechowskiej.

Pani Helena pochodzi z województwa świętokrzyskiego. W Bełchatowie mieszka od ponad 40 lat. Doczekała się 6 dzieci – czterech synów i dwóch córek, a także 14 wnucząt i 11 prawnucząt. Wszyscy podkreślają, jak ciepłą i kochającą osobą jest ich mama, babcia i prababcia. – To najlepsza mama, jaką można sobie wyobrazić. Zawsze wspaniale się nami opiekowała, choć czasy bywały trudne. Najstarszego syna urodziła cztery lata po wojnie, w 1949 roku. Wtedy wszystkiego brakowało. Dlatego mama sama przędła wełnę, robiła nam swetry na drutach, szyła ubrania. Radziła sobie naprawdę bardzo dobrze. Dałby Bóg, żeby mama jak najdłużej żyła, bo my się nią cieszymy – mówił podczas urodzinowego spotkania syn pani Heleny, Antoni Biskup.

AP

Jubilatka otrzymała kwiaty oraz życzenia kolejnych stu lat