Święty Jan Paweł II Patron Miasta Bełchatowa

Święty Jan Paweł II Patron Miasta Bełchatowa

Strona głównaNewsSportGratulacje dla mistrzów Europy - Joanny i Michała

Gratulacje dla mistrzów Europy – Joanny i Michała

Joanna Mazur i Michał Stawicki pokazali, że są w doskonałej formie; fot./ @Joanna Mazur & Michał Stawicki T11 Running PairJoanna i Michał pokazali, że są w doskonałej formie; fot./ @Joanna Mazur & Michał Stawicki T11 Running Pair

 

Joanna Mazur ze swoim przewodnikiem – bełchatowianinem Michałem Stawickim, zostali podwójnymi Paralekkoatletycznymi Mistrzami Europy. Podczas zawodów, które między 1 a 5 czerwca rozgrywane były w Bydgoszczy, stawali na najwyższym stopniu podium w biegach na 1500 oraz 400 metrów. To doskonały prognostyk przed zbliżającymi się Igrzyskami w Tokio.

W Paralekkoatletyczych Mistrzostwach Europy w Bydgoszczy reprezentanci Polski zdobyli 49 medali. Na stadionie Zawiszy biało-czerwoni sięgnęli po 15 złotych, 20 srebrnych i 14 brązowych krążków, i uplasowali się na trzecim miejscu w klasyfikacji medalowej. Swoją cegiełkę do tego sukcesu dołożyli niewidoma Joanna Mazur i jej przewodnik – pochodzący z Bełchatowa, Michał Stawicki.

Para biegaczy wywalczyła dwa złote krążki na dystansach 400 i 1500 metrów w kategorii T11. Jak mówili Polskiej Agencji Prasowej, ich strategia biegu jest prosta. – Jesteśmy tylko my, biegniemy w takim przysłowiowym tunelu, w którym się poruszamy i chcemy jak najszybciej go przebiec i wygrać – podkreśliła Mazur. Z kolei jej partner dodał, że ME są tylko przystankiem w drodze do Tokio. – Przed nami teraz etap pracy specjalistycznej. Jest to przyjemniejsza część treningu. Przerwy wydłużają się, odcinki skracają, biegamy coraz szybciej. Wszystko po to, by w Tokio świętować kolejne sukcesy – powiedział Stawicki.

Paraolimpiada w stolicy Japonii wystartuje 24 sierpnia, a zawodnicy rywalizować będą do 5 września. Joannie i Michałowi życzymy spełnienia wszystkich sportowych założeń i planów. Jak podkreśla prezydent Bełchatowa Mariola Czechowska, ta niezwykła para biegaczy udowadnia, że wszystko jest możliwe. – Jestem dumna, że to właśnie bełchatowianin pokazuje światu jak można przekraczać granice, które na pierwsze rzut oka wydają się nie do pokonania. Sukcesy pana Michała musimy liczyć podwójnie: jako sportowca i przewodnika, który patrzy nie tylko za siebie, ale także za swoją biegową partnerkę. Z kolei historia pani Joanny jest doskonałym przykładem na to, jak wiele można osiągnąć, gdy bardzo czegoś pragniemy. Żaden rodzaj niepełnosprawności nie może nikogo wykluczyć z walki o spełnienie własnych marzeń – podkreśla prezydent Czechowska.

 

Trzeba mieć odwagę, żeby marzyć

Bełchatowianin Michał Stawicki ma 36 lat, jest wychowankiem dwóch bełchatowskich klubów – GKS-u i BKL-u. Na swoim koncie ma kilka tytułów mistrza świata i Europy, które zdobył z Joanną Mazur. Razem trenują zaledwie od pięciu lat. W tym czasie osiągnęli sukcesy, na jakie inni sportowcy pracują o wiele dłużej. W 2017 roku zdobyli aż trzy medale Mistrzostw Świata – złoto na 1500, srebro na 800 i brąz na 400 metrów. Docenili to czytelnicy jednego z czołowych polskich magazynów sportowych przyznając im tytuł najlepszego polskiego niepełnosprawnego roku. Jak sami przyznali podczas wizyty w Bełchatowie w 2019 roku, ich sukces okupiony jest ciężką, pełną poświęceń pracą. – Łatwiej jest, kiedy Michał jest obok. Wtedy wszystko jakoś tak płynniej wychodzi. Jedyne, co mogę zrobić, to zaufać mojemu trenerowi, wypełniać wszystkie założenia i realizować opracowaną na bieg strategię – mówi Joanna Mazur.

 

Miałem szczęście do trenerów…

 

Jak mówi Michał, od małego było w nim coś takiego, że nie mógł usiedzieć w domu. W Szkole Podstawowej nr 8 trafił na nauczycieli wf-u z powołania – państwa Muszyńskich, którzy odkryli jego zacięcie i talent. – Z panią biegaliśmy, z panem graliśmy w piłkę. Taki podział pamiętam – wspomina z uśmiechem. Natomiast pierwszy poważniejszy kontakt ze światem sportu to GKS. Mimo sugestii nauczycieli, żeby spróbować sił w bieganiu, przyszły mistrz widział się w roli piłkarza. – Kiedy dziecko zaczyna w sporcie drużynowym, bardzo trudno jest się przestawić na dyscyplinę indywidualną. W gieksie trenowałem do 2 klasy liceum, i teraz, jak wracam myślami, to nie wiem, dlaczego przestałem grać w piłkę. Teraz wiem, że w grupie utalentowane dziecko często „ginie”, a w sporcie indywidualnym mogłoby osiągać ciekawe wyniki – dodaje Stawicki.

 

I tu na scenę wkroczyła lekkoatletyka. – Każdy wf w „Energetyku” zaczynał się dla mnie poważną rozmową. Wszyscy koledzy grali w piłkę, a mnie przechwytywał pan Darek Rybarczyk i próbował nakłonić do treningów u siebie, co wtedy było nieco irytujące. Chciałem te rozmowy jak najszybciej zakończyć i mówiłem, że może kiedyś, ale teraz chcę być piłkarzem – opowiada Michał Stawicki. Podczas nauki w liceum wojskowym nastoletni wówczas Michał reprezentował szkolę w sztafetach przełajowych i jak podkreśla, od tego zaczęło się bieganie na poważnie. – Po kilku treningach  w BKL-u lekkoatletyka mnie pochłonęła. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że pan Rybarczyk był dla mnie jak drugi ojciec i mocno ukształtował mnie, jako młodego człowieka. To właśnie dzięki niemu zdecydowałem, że chcę zostać trenerem i podjąłem studia na AWF-ie w Gorzowie – wspomina Michał.

 

Studia, praca i sztab kadry paraolimpijskiej

 

Na trzecim roku bełchatowianin zdobył tytuł instruktora lekkiej atletyki i wtedy tak naprawdę się zaczęło dziać. Najpierw prowadził grupę naboru wstępnego do klubu AZS AWF Gorzów. Treningi odbywały się na obiekcie wspólnie z zawodnikami niepełnosprawnymi. Tam młody bełchatowianin poznał trenera Zbigniewa Lewkowicza, który zaproponował mu współpracę. Michał został pomocnikiem trenera głównego w kadrze paraolimpijskiej, był trenerem przygotowania motorycznego w klubie koszykarskim, uczył też w klasie mistrzostwa sportowego. Na jednym ze zgrupowań pojawiła się nowa zawodniczka: Joanna Mazur. – Doszło do incydentu. Na końcówce treningu uderzyła w leżący na torze płotek. Trener przydzielił Asię do mojej grupy. I tak się poznaliśmy – tak o początku znajomości opowiada Michał. – Po trzech treningach po raz pierwszy pobiegliśmy razem. Połączyliśmy się zawiązaną w „ósemkę” bandanką i tak zaczęła się nasza współpraca.

 

Najważniejsza jest motywacja

 

– W życiu, nie tylko w sporcie, trzeba sobie wyznaczać jakieś cele i zadania. To właśnie one powodują, że nie ma czasu, by osiąść na laurach. Myśląc o tych celach mam motywację, żeby każdego ranka wstać i iść na trening – tłumaczy bełchatowianin. Michał Stawicki udowodnił, że chłopak z małego miasta może osiągnąć wszystko i zrobić światową karierę. – Marzenia spełniają się tylko dzięki naszej determinacji. Trzeba też trafić na odpowiednich ludzi. Ja miałem szczęście do wspaniałych nauczycieli i trenerów, którzy zobaczyli we mnie talent i to właśnie dzięki nim miałem odwagę marzyć i spełniać swoje marzenia. Dla młodych mam tylko jedną radę: pozwólcie sobie marzyć, bo od tego się zaczyna.

 

AP

 

Mistrzowie podkreślają, że ich sukces okupiony jest ciężką, pełną poświęceń pracą; fot./archiwumMistrzowie podkreślają, że ich sukces okupiony jest ciężką, pełną poświęceń pracą; fot./archiwum

 

Podczas każdego startu konsekwentnie realizują przygotowaną wcześniej strategię biegu; fot./archiwumPodczas każdego startu konsekwentnie realizują przygotowaną wcześniej strategię biegu; fot./archiwum